piątek, 25 czerwca 2010

W koło jest wesoło

Dlaczego ludzie upodobali sobie podróżowanie dookoła? Od wieków kręcą się jak bąki, jak dzieciaki na karuzeli, po wszystkich możliwych okolicach, byle w kółko. Skąd w ogóle wzięło się słowo "okolica"? Wg słownika języka polskiego, to "obszar rozciągający się DOOKOŁA jakiegoś miejsca"

Odkąd wynaleziono koło, jazda w kółku okazała się naszą druga naturą. Albo nawet pierwszą, jeszcze zwierzęcą. Wilki też mają zwyczaj obchodzić nieustannie, czyli w kółko :-) swoje włości, potwierdzając aktualne wpisy do ksiąg wieczystych własności terenu.

Idąc za ich tropem, brytyjscy koloniści mieli zwyczaj, zaraz po wylądowaniu na nowej wyspie, obchodzić w uroczystym orszaku całą okolicę, biorąc ją w ten sposób w posiadanie. Strach pomyśleć, co jeszcze by zagarnęli, posiadając motocykl...

Dwa motocyklowe kółka obudziły w ludzkości wielkie pokłady możliwości. Obudziły nowego człowieka. To był wielki krok (a raczej obrót koła) w dziedzinie rozwoju rodzaju ludzkiego.

Raczkujący homo motocyklitus wykonuje swój pierwszy w życiu objazd dookoła domu, bloku. Potem rozpędza się wokół komina (to na Śląsku), rozkręca prędkościomierz wokół jeziora, stawu, góry (co tam ma pod manetką). Bierze się za okrążanie miasta i kraju... Zostawiając sobie zawsze w duszy miejsce na wymarzoną rundę wokół wielkiej kuli świata. All around wszystkiego.

Nasze motocykle upatrzyły sobie okolicę Bałtyku. Ponieważ cały obszar jest już rozparcelowany przez kilka narodów, nie mamy nadziei na zdobycie nowych terenów dla Rzeczpospolitej. Po prostu przejedziemy sobie przez Litwę, Łotwę i Estonię, prześliźniemy się do Finlandii, a potem okręcimy ten kraj wokół opon. Zajrzymy do Szwecji, przekołujemy mostem na druga stronę morza do Danii i Niemiec, aby pomyślnie wylądować w ramionach ojczyzny.

Taki jest plan. I dwa tygodnie urlopu. I nadzieja na pomyślną pogodę, na piękne widoki. Fiordy jedzące z ręki; słońce, które nie ma ochoty zachodzić; Św. Mikołaja w czerwonych kąpielówkach...

Zobaczymy, jak potoczy się ta przygoda z surową przyrodą, gdzie w każdej chwili może wyskoczyć ze ściany lasu renifer, łoś albo policjant z radarem... Zobaczymy na własne oczy. A jeśli ktoś zapragnie ujrzeć to, co my, zapraszamy do śledzenia zdjęć i relacji z wyprawy.