środa, 14 lipca 2010

Dzień 12

Droga wzdłuż jeziora początkowo była dość ciekawa. Droga wiła się wśród brązowych skał. Czasem odsłaniał się widok na jezioro. Jest spore. Nasze Śniardwy przy nim są jak mały staw. 





Dorplas i żołnierz byli zadowoleni z jazdy, ja powiem szczerze byłem dziś wykończony. Te 11 dni jazdy dały dziś o sobie znać. Dziś po przejechaniu prawie 500 km prędkość w granicach setki wydawała mi się zbyt duża. Czułem jakbym już przysypiał na motorze. Skrzynki pocztowe stojące przy drodze zaczęły mnie straszyć. Nie pomagała mi też myśl o tym co żołnierz oznajmił mi dziś w czasie jazdy. Chwalił się że zmalował przy mojej maszynie jakiś dowcip, ale nie chciał powiedzieć co. Przy tym zmęczeniu dodatkowo mnie to stresowało. Głównie z powodu mojego zmęczenia około 80 km przed Malmo zatrzymaliśmy się na nocleg. Miejsce przy kolejnym małym jeziorku. Jest tu mały, drewniany pomost, woda płytka. Do pomostu przywiązany jest termometr zanurzony w wodzie. Wg jego wskazań woda ma temperaturę 28 stopni. Wszyscy oprócz żołnierza skorzystali z kąpieli. On pomoczył się wcześniej w jeziorze Vattern. Po zmroku, bo tu już jest zmrok, osaczają znów komary. Off w ruch i wkrótce potem do namiotów i dobranoc.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz