Wczoraj (w sobotę) dowiedziałem się przez telefon, że Agnieszka ze Sławkiem i Bartek zakończyli już podróż, są w domu. My jesteśmy w Gdańsku, Bałtyk objechany ale trzeba jeszcze wrócić do Krakowa. Rano zamieściłem na 3 forach posta o potrzebie pomocy z oponą w niedzielę. Po około 3 godzinach dostałem od kogoś (dzięki Ci kimkolwiek jesteś) smsa z namiarem na firmę i człowieka, który ponoć jeśli jest w domu pomoże w wolny dzień. Okazało się, że to całkiem niedaleko od Grzena i facet jak najbardziej jest chętny do pomocy. Doładowaliśmy do koła powietrza kompresorkiem (w nocy zeszło) i pojechałem do serwisu. Miał akurat używaną oponę w odpowiednim rozmiarze z jeszcze akceptowalnym bieżnikiem. Oddał ją za 40 zł, wymiana 60. Jak na interwencję w wolny dzień muszą przyznać, że tanio się skończyło.
W trakcie wymiany pojechałem z Grzenem na cruiserze po kasę do bankomatu. Pierwszy raz jako plecaczek. Stres był :) .
Po smacznym obiadku około 16 ruszyliśmy w kierunku Krakowa. Po drodze jak to w Polsce, korki, dziury, oszołomy itp.
Zrobiło się ciemno, po drodze sporo deszczu. Po kilku krótkich postojach i przejechaniu najdłuższego dziennego dystansu tej wyprawy (ok. 600 km) po 2 w nocy dojechaliśmy do Krakowa.
W następnym poście postaram się krótko podsumować parametry podróży.
Grzeno, dlaczego strecowałeś swoim Cruiserem kolegę Kaema?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przy tym nie urwałeś linki od gazu he he.
P.S.
Kaem
Fajnie, że już jesteście w domu, cali i zdrowi, z pełnym bagażem przygód. Będziecie mieli co wspominać.
Pozdro
Luca.