poniedziałek, 5 lipca 2010

Dzień 2. Orzysz - Łotwa (Ryga)

W niedziele rano została odpalona rosyjska maszynka do gotowania i po porannej kawce ruszyliśmy do granicy. O Litwie niewiele można napisać. Długie, proste odcinki drogi, po obu stronach równiny po horyzont, czasami mały lasek albo pola z kwitnącym rzepakiem. Ogólnoe dla nas droga przez Litwę była dość nudna i monotonna. Choć jedno trzeba przyznać, droga via baltica jest dobrej jakości. Komunikat z nawigacji - typu - 160 km prosto trzeba traktować dość dosłownie :)

Przejazd przez granicę do Łotwy niewiele zmienił. Dalej mkneliśmy długimi prostymi z monotonnymi widokami. Nasz cel na ten dzień - Ryga, wprowadził nieco urozmaicenia. Dotarliśmy dość późno po nawinięciu ponad 490 km. Zainstalowaliśmy się na miejskim campingu. Trójka z nas postanowiła zwiedzić zachwalaną przez wiele osób, starówkę. Po przejściu przez spory podwieszany most, zanurzyliśmy się dosłownie w labiryncie uliczek centrum. Nie trzeba było długo czekać aby ogarnęła nas magia tego miejsca. Starówka faktycznie jest ciekawa. Zaskoczyła nas pustka w tych prześlicznych uliczkach. Niedzielny wieczór, a tu tylko nieliczni przechodnie. Jednak po chwili gdy dotarliśmy do jednego z kilku placów, okazało się jak i gdzie ludzie spędzają tu czas. Każdy z placów wypełniony był muzyką graną na żywo przez różne kapele. Wokół rozstawionych mnóstwo krzeseł i stolików przy których, w centralnym miejscu barek z wszelkimi alkoholami, obok parkiet na którym można potańczyć. Atmosfera naprawdę bardzo miła. Po zdegustowaniu jednego z lokalnych piw wróciliśmy na camping odpocząć. Rano ruszamy do Estonii.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz