środa, 7 lipca 2010

Dzień 3 - Ryga - Tallin - Helsinki

Przy okazji poranku na campingu w Rydze warto wspomnieć o pogodzie. Ta która nam towarzyszy przypomina bardziej śródziemnomorską. Słońce, temperatura około 28 stopni w cieniu.
Poranna kawa, prysznic i znów w drogę.
Po drodze zjechaliśmy kawałek szutrową drogą nad brzeg Bałtyku. Krótka przerwa na jedzenie i kąpiel. Ale tu niemiła niespodzianka. Monika znana z kąpania się we wszelkich akwenach niezależnie od temperatury coś dość długą chwilę brodziła po kolana w wodzie. Ale jednak zaczęła pływać. Drugi do wody wszedł Bartek. Mimo, że to marynarz, nie wytrzymał większego zanurzenia niż po kolana i szybko wyskoczył z wody. Stwierdził, że woda jest lodowata. Ja (KaeM) postawiłem sobie za punkt honoru wejść do morza. Powiem tak, w tej wodzie nie było zimno, stanie w niej bolało. Dłuższą chwilę walczyłem z oporem ale w końcu się udało. Zanurzyłem się i krótko popływałem. Zaliczone. Długo nie dało się pływać bo skóra szybko nabierała dziwnych kolorów :).
Estonia dała nam lekką zmianę krajobrazu. Więcej zakrętów, więcej drzew. I tak w pełnym słońcu dotarliśmy do Tallina. Termometr przy drodze pokazywał 28 stopni.
Do portu dojechaliśmy około 19. Najbliższy prom do Helsinek odpływa o 21. Bilety po 78 euro od pary na motocyklu. Żołnierz jako samotny jeździec zapłacił 48 euro. Na promie czas szybko zleciał. Po jednym piwku (w Finlandi dopuszczalny poziom alkoholu we krwi to 0,5 promila) i po 2 godzinach około 23 wyjeżdżamy na fiński ląd. Jechaliśmy wdłuż wybrzeża szukając miejsca na nocleg. Zainstalowaliśmy się około północy na skraju plaży jednej z wielu niewielkich zatoczek. Mimo późnej pory kładliśmy się spać przy wciąż dość jasnym niebie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz